Sylvester Stallone

Michael Sylvester Gardenzio Stallone

8,2
72 916 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby Sylvester Stallone

tymczasem nagrodę dostał aktorzyna znany do tej pory najlepiej z tego że babka ciągnęła mu druta na ekranie. Akademia to żart.

CyrekMF

drewniana gra Stallona i brak talentu jak na razie przynosza mu full odpowiednich dla niego nagród (złotych malin)

fox6

a za Copland też mu się należała? Ty chyba uważasz, że jakby grał samego siebie to też dostałby malinę. Trochę to żenujące

Shadow_dawnego_ggggggg

tak własnie uważam :D

fox6

Człowieku zlituj się.Jak nie znasz się na filmach psychologicznych i kreowaniu postaci to chociaż się nie odzywaj,bo robisz z siebie idiotę i ślepca..

Shadow_dawnego_ggggggg

Jedna czy dwie role w życiu mu się faktycznie udały (nie wiadomo czy przez przypadek czy reżyser tak na niego wpłyną że zaczął dobrze grać) i wszyscy fani będą to do końca życia wszędzie wszystkim pozostałym wypominać, bo przecież Boski Sly to dobry aktor, bo na 50 filmów, w których zagrał jedna czy dwie role mu się udały . Możliwe że w Copland i w pierwszym Rockym był niezłym aktorem, ale biorąc całokształt jego "twórczości" to bardzo przeciętny aktor z dziesiątkami niewyróżniających się ról, grający często w mało ambitnych filmach. Owszem ma sympatyczny powiedział bym nawet budzący zaufanie wygląd, ale to jednak za mało. Wiele osób nawet jak darzy go jakakolwiek sympatia to nie traktuje go jako aktora na tyle poważnie aby dać mu Oscara. Co do Marka Rylance to możliwe że jego najbardziej znana rola kinowa to ta z filmu Intymność, a reszta to role drugoplanowe lub epizody. Jednak to jest też doświadczony aktor (głównie) teatralny i być może jako jedyny z całej piątki nominowanych stworzył faktycznie kreacje aktorską, kierowany na dodatek przez doświadczonego reżysera. Możliwe że to między innymi przesadziło o jego wygranej. Poza tym Rylance jako mało znany w sumie aktor jako jedyny również nie dał się zdominować przez większość obsady filmu i faktycznie zwraca na siebie uwagę. Pozostali nominowani jeśli chodzi o Oscary jak Ruffalo czy Bale nie dominują tak bardzo nad resztą obsady. Hardy miał szczęście i skorzystał głównie na tym że Zjawa weszła do kin na świecie akurat w okresie oscarowym i dużo o niej się mówiło. Sly zaś to największa gwiazda z całej piątki, był tez najbardziej znany z całej obsady i wszyscy tylko na niego patrzyli w filmie.jego rola to akurat powtórzenie tego co wszyscy znali już wcześniej czyli poczciwy stary Rocky. Film miał jedne z lepszych recenzji z całej serii i to podobno jedna z jego ostatnich ról jako Rocky i już nawet nie główna. Więc być może to przesądziło że akademia dała mu nominację. Wielu członków akademi to pewnie fani filmów o Rockym. Do tego doszedł jeszcze spory sentyment. Zdolności aktorskie akurat tutaj były rzeczą drugorzędną. Moim zdaniem nie ma nad czym rozpaczać. Sama nominacja dla Boskiego Sly to już spora nagroda i wyraz uznania ze strony akademii filmowej. Cieszmy się, bo raczej już mu się to nie powtórzy.

Shadow_dawnego_ggggggg

Jedna czy dwie role w życiu mu się faktycznie udały (nie wiadomo czy przez przypadek czy reżyser tak na niego wpłyną że zaczął dobrze grać) i wszyscy fani będą to do końca życia wszędzie wszystkim pozostałym wypominać, bo przecież Boski Sly to dobry aktor, bo na 50 filmów, w których zagrał jedna czy dwie role mu się udały . Możliwe że w Copland i w pierwszym Rockym był niezłym aktorem, ale biorąc całokształt jego "twórczości" to bardzo przeciętny aktor z dziesiątkami niewyróżniających się ról, grający często w mało ambitnych filmach. Owszem ma sympatyczny powiedział bym nawet budzący zaufanie wygląd, ale to jednak za mało. Wiele osób nawet jak darzy go jakakolwiek sympatia to nie traktuje go jako aktora na tyle poważnie aby dać mu Oscara. Co do Marka Rylance to możliwe że jego najbardziej znana rola kinowa to ta z filmu Intymność, a reszta to role drugoplanowe lub epizody. Jednak to jest też doświadczony aktor (głównie) teatralny i być może jako jedyny z całej piątki nominowanych stworzył faktycznie kreacje aktorską, kierowany na dodatek przez doświadczonego reżysera. Możliwe że to między innymi przesadziło o jego wygranej. Poza tym Rylance jako mało znany w sumie aktor jako jedyny również nie dał się zdominować przez większość obsady filmu i faktycznie zwraca na siebie uwagę. Pozostali nominowani jeśli chodzi o Oscary jak Ruffalo czy Bale nie dominują tak bardzo nad resztą obsady. Hardy miał szczęście i skorzystał głównie na tym że Zjawa weszła do kin na świecie akurat w okresie oscarowym i dużo o niej się mówiło. Sly zaś to największa gwiazda z całej piątki, był tez najbardziej znany z całej obsady i wszyscy tylko na niego patrzyli w filmie.jego rola to akurat powtórzenie tego co wszyscy znali już wcześniej czyli poczciwy stary Rocky. Film miał jedne z lepszych recenzji z całej serii i to podobno jedna z jego ostatnich ról jako Rocky i już nawet nie główna. Więc być może to przesądziło że akademia dała mu nominację. Wielu członków akademii to pewnie fani filmów o Rockym. Do tego doszedł jeszcze spory sentyment. Zdolności aktorskie akurat tutaj były rzeczą drugorzędną. Moim zdaniem nie ma nad czym rozpaczać. Sama nominacja dla Boskiego Sly to już spora nagroda i wyraz uznania ze strony akademii filmowej. Cieszmy się, bo raczej już mu się to nie powtórzy.

wojtek40i4

Nie miałem czasu odpowiedzieć. To robię to teraz.
Zacznijmy od początku. Racz zauważyć, że dobry aktor (dobra rola) to zawsze taka, gdzie gościu gra alkoholika, ćpuna, człowieka w depresji, umierającego (najlepiej na adidasa), skatowanego, jednym słowem człowieka z (dużym) problemem. Za to każdy kto gra żołnierza (komandosa), hitmana, policjanta-zabijakę lub karatekę od razu jest uznawany za gorszego aktora (gorszą rolę).
Podsumowując: aktor ,,dobry" to taki który gra konkretne role, a zły który też konkretne (inne niż te pierwsze) role gra. A więc nie ważne jak się gra, ważne kogo się gra. Nie zauważasz tego?
Przykład z pierwszej póki. Nicolas Cage, aktor wyszydzany. A kiedyś? Grał umierającego alkoholika i... oskar na koncie. Nie widzisz tej prawidłowości?
Aktorzy którzy grają w kinie mało ambitnym, a więc ,,kopanym” od razu są spychani na margines. Uznaje się ich za fatalnych aktorów. Taka prawidłowość jest dla mnie niezrozumiała? Czy fakt, iż film jest dla szerokiego widza, albo od razu na rynek DVD od razu ma świadczyć, że aktorstwo też jest złe? Czy fakt, iż film nie jest o dylematach moralnych, o facecie z problemami (najlepiej homoseksualiście chorym na HIV) od razu ma świadczyć, że aktorstwo też jest złe?
A moim zdaniem to jest tak. Nie ważne kogo grasz? Ważne żebyś grał go jak najlepiej. Nie musisz grać faceta wykluczonego, napiętnowanego (ofiarę nienawiści na tle rasowej, orientacji seksualnej itd.). Ważne żebyś tego kogo grasz grał jak najlepiej. I wcale nie musi to być facet z problemem.
Zauważ też jedno. Każdy aktor który skatuje się do roli od razu jest uważany za dobrego aktora. Ale słuchaj. Jeżeli babka gra anorektyczkę to żadna sztuka nie jeść przez kilka dni. To akurat każdy potrafi. Nie każda baba która oszpeci się dla roli od razu musi być najlepszą aktorką.
Dobry aktor to też taki aktor, który gra karatekę, który gra w filmie sensacyjnym. To jest moje zdanie.
Sama rola nie świadczy, że ktoś jest złym albo dobrym aktorem co próbują nam wcisnąć ,,spece" od filmów z amerykańskiej akademii filmowej.
Zauważ jeszcze jedno. Sly z pewnością potrafiłby zagrać rolę dramatyczną. Ale czy taki Mark Rylace potrafiłby zagrać twardziela, czy potrafiłby zagrać w kinie sensacyjnym?
Ja pamiętam Rambo. Sly świetnie oddał człowieka odrzuconego przez społeczeństwo, oustsaidera, człowieka którego nie docenia się za poświęcenie. Świetna rola dramatyczna. Dobrze oddana rozpacz (szczególnie w ostatniej scenie). Choć nie jestem wielbicielem usa i ich wojenek, to jednak ta rola dobrze oddała rozpacz weterana. Byłem z bohaterem tego filmu. Czy Sly dostał za tę rolę przynajmniej nominację? Nie. Dlaczego? Bo naraził się środowisku filmowemu występami w kinie akcji. Nie chodzi o to, że w tym kinie akcji gra źle tylko o to, że gra w kinie akcji. Kino akcji to też sztuka, nawet trudniejsza bo wymagająca dobrego przygotowania fizycznego, umiejętności sportowych. Umiejętności sportowe w kinie to nie tylko balet w ,,Czarnym łabędziu” (pomijając wątpliwości czy Natalia rzeczywiście tańczyła) ale także zdolności karate w ,,Wejściu smoka”.
I te bzdety o tym, że Sly ma złą dykcję. A co? Wszyscy ludzie na świecie mówią wyraźnie i poprawnie? Skoro Sly tak źle wymawia to niech zagra faceta z wadą wymowy. I co? Też będzie źle grał?
Ponadto uważam, że można mieć rolę drugo, trzecioplanową, a nawet epizod i grać ją dobrze. Liczy się sama gra, nie to kogo gramy albo ile gramy.
Twierdzisz, że w ,,Coplandzie” go dobrze poprowadzili. Słuchaj, może się mylę, ale wydaje mi się, że On miał duży wpływ na reżyserię tego filmu. Ale to moje zdanie.
Dziękuję za Twoją wypowiedź. Ale wydaje mi się, że moja odpowiedź jest bardziej przekonywująca. Nie wolno ulegać stereotypom. Nie wolno ulegać modzie. A wydaje mi się, że ,,jeżdzenie" po Sly to efekt mody. Mody przemijają, ale maliny dostają. Niestety. Naigrywanie się Sylvestra, obrażanie go, to taka moda. Tak myślą wszyscy więc wszyscy tak musimy myśleć. Zawodowi macherzy od losu, specjaliści od śpiewu i mas, choćbyś nie chciał i tak znajdą sposób aby Cię przekonać, że Sly dobrym aktorem nie jest. Ktoś musi się zbuntować. Ktoś musi powiedzieć ,,Nie”, ,,Stop”. Bardzo dawno temu oglądałem Kobrę. I ta wydaje mi się że Sly bardzo dobrze oddał tę postać. Co z tego, że tylko strzelał i bił pięściami. Robił to dobrze. Dziękuję. Kłaniam się.

Shadow_dawnego_ggggggg

Bardzo ciekawa opinia z którą się w pełni zgadzam. Nawiasem mówiąc nawiązanie do przeboju Lady Pank prześwietne :-). Pozdrawiam

julek81

Był też Gombrowicz w tej samej linijce. Ale mniej zauważalny ;)

Shadow_dawnego_ggggggg

No i właśnie o to w tym wszystkim chodzi! Zgadzam się w 100% :)

Shadow_dawnego_ggggggg

Świetnie napisane szczególnie te przykłady podane przez Ciebie.
Aktorstwo to wykonywanie wszystkich moim zdaniem czynności na ekranie w szczególności tych bez udziału dublera/kaskadera.
Ta profesja wymaga przygotowania się na każdym podłożu do roli, Grasz Boksera ? naucz się choć trochę zasad boksu.
Dla mnie aktor który wymaga zastąpienia podczas nawet i tych niebezpiecznych sytuacji nie jest aktorem bo ktoś inny za niego odwala całą robotę a to on jest twarzą.

Także moje oskary są przyznawane za staż bycia gwiazdą i nie z chodzenie ze sceny za angażowanie się w swoją rolę w 100% jaka by ona nie była oraz za to co sobą prezentuje osoba w życiu publicznym czy przekazuje jakieś pozytywne wzorce innym ludziom czy nie.

Pozdrawiam

Shadow_dawnego_ggggggg

Dobrze prawi:) Oskary od dawna nie są żadnym wyznacznikiem dobrego kina. Wszystkie tzw. oskarowe role to w większości drętwe dramaty o ludziach z bólem dupy. Fakt,że film dostał oskara bardziej mnie odpycha od jego obejrzenia niż przyciąga :D

CyrekMF

w którym filmie twoja stara ciągnęła druta markowi rylance'owi?

Gordon_Neo

w tym w którym twój ojciec był sutenerem

Shadow_dawnego_ggggggg

Sorry że dwa razy wkleiło się przez przypadek.

Shadow_dawnego_ggggggg

a twoja stara była na każde jego skinienie? to pewnie był jakiś spin-off

Gordon_Neo

na Melmak to nawet dzieci w lupanarach płodzili. I tak powstał gordon

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones